relacje, psychoterapia, psycholog gliwice

Budowanie granic w relacjach – zacznij od małych kroków

Budowanie granic w relacjach – zacznij od małych kroków

Granice w relacjach to temat, który może budzić wiele emocji – od ulgi, że wreszcie ktoś o tym mówi, po niepokój związany z samą myślą o ich wyznaczaniu. Być może czytając ten tekst, rozpoznasz w sobie część doświadczeń, które opiszemy. A może odkryjesz, że stawianie granic wcale nie musi oznaczać konfliktu czy egoizmu, jak mogłeś do tej pory sądzić. W rzeczywistości granice to fundament zdrowych, satysfakcjonujących relacji – zarówno z innymi, jak i ze sobą samym. To właśnie one pozwalają nam zachować siebie w kontakcie z drugim człowiekiem, nie tracąc ani swojej tożsamości, ani autentyczności.

Dlaczego granice w relacjach są tak ważne?

Wyobraź sobie, że Twój dom nie ma drzwi. Każdy może wejść o każdej porze, zostawić swoje rzeczy, zająć Twoje ulubione miejsce na kanapie. Z czasem przestajesz czuć, że to w ogóle Twoja przestrzeń – bo nie masz nad nią kontroli. Podobnie dzieje się w relacjach bez granic. Granice określają, gdzie kończy się nasza przestrzeń – emocjonalna, fizyczna, czasowa – a zaczyna przestrzeń drugiej osoby. To one pozwalają nam zachować poczucie autonomii, szacunku do siebie i autentyczności w kontaktach z innymi. Bez granic łatwo o wypalenie, frustrację czy poczucie, że żyjemy życiem dostosowanym do oczekiwań innych, a nie do naszych własnych potrzeb. Zdrowe granice chronią nas przed nadmiernym angażowaniem się w problemy innych ludzi, przed wykorzystywaniem naszego czasu i energii oraz przed relacjami, w których nie czujemy się szanowani. Paradoksalnie, właśnie dzięki granicom możemy budować bliższe, bardziej autentyczne relacje – bo kiedy drugiej osobie znane są nasze limity, wie, czego może od nas oczekiwać, a co przekracza nasze możliwości. To jak umówienie się na wspólne zasady gry – każdy wie, na czym stoi, i nikt nie musi zgadywać.

Co sprawia, że stawianie granic może być trudne?

Skoro granice są aż tak ważne, dlaczego tak wielu z nas ma z nimi problem? Odpowiedź często tkwi w naszej historii. Dla wielu osób wyznaczanie granic wiąże się z intensywnym dyskomfortem, który nie bierze się znikąd. Nierzadko dorośliśmy w środowiskach, gdzie nasze potrzeby były bagatelizowane lub gdzie nauczono nas, że bycie „dobrym" oznacza bycie zawsze dostępnym i ugodowym. Może słyszałeś w dzieciństwie, że „nie wypada się sprzeciwiać", że „trzeba być grzecznym" albo że „jeśli naprawdę kogoś kochasz, zawsze mu pomagasz, bez względu na wszystko". Te wczesne doświadczenia głęboko się w nas zapisują. Stawianie granic może budzić lęk przed odrzuceniem, konfliktem czy poczuciem winy. Możemy obawiać się, że zostaniemy postrzegani jako egoiści, że zranimy drugą osobę lub że stracimy ważną dla nas relację. Te obawy bywają szczególnie intensywne u osób, które doświadczyły w przeszłości trudnych relacji, traumy czy odrzucenia. Dodatkowo, jeśli przez lata przyzwyczailiśmy otoczenie do tego, że zawsze się zgadzamy i nigdy nie mówimy „nie", zmiana tego wzorca może spotkać się z oporem ze strony innych – co tylko wzmacnia nasz wewnętrzny dyskomfort. To trochę jak próba zmiany zasad w grze, która trwa już od lat – inni gracze mogą być zaskoczeni, a nawet sfrustrowani.

Stawianie granic to nie tylko mówienie „nie"

Kiedy mówimy o granicach, wiele osób automatycznie myśli o słowie „nie". I rzeczywiście, umiejętność odmowy jest ważna. Ale asertywność to coś znacznie szerszego. To umiejętność wyrażania swoich myśli, uczuć i potrzeb w sposób jasny i szanujący zarówno siebie, jak i drugą osobę. Asertywność opiera się na przekonaniu, że mamy prawo do własnych emocji, opinii i granic – ale jednocześnie przyznajemy te same prawa innym. To złoty środek między byciem uległym, gdy rezygnujemy z własnych potrzeb, a byciem agresywnym, gdy narzucamy swoje potrzeby innym bez szacunku dla ich granic. Asertywna osoba potrafi powiedzieć „nie" bez poczucia winy, ale także wyrazić swoje potrzeby, prosić o pomoc czy wyrazić niezadowolenie w sposób konstruktywny. To nie oznacza, że zawsze osiągniemy to, czego chcemy – ale daje nam poczucie sprawczości i szacunku do samych siebie. Możemy stać pewnie na ziemi, wiedząc, że zadbaliśmy o siebie, niezależnie od tego, jak zareagowała druga strona.

Rola naszych przekonań w stawianiu granic

Zanim nauczymy się komunikować asertywnie, warto przyjrzeć się temu, co dzieje się w naszej głowie. Nasze przekonania na temat siebie, relacji i tego, co jest „właściwe", mają ogromny wpływ na to, jak wyznaczamy granice – lub dlaczego ich nie stawiamy. Jeśli wierzymy, że „dobrzy ludzie zawsze pomagają innym" lub że „prawdziwa miłość oznacza poświęcenie bez granic", trudno nam będzie odmówić, nawet gdy przekracza to nasze możliwości. Przekonania typu „jeśli powiem nie, przestaną mnie lubić" czy „moje potrzeby są mniej ważne niż potrzeby innych" mogą wynikać z wcześniejszych doświadczeń, ale nie muszą być prawdziwe w naszej obecnej rzeczywistości. Być może kiedyś, w dzieciństwie, rzeczywiście musieliśmy dostosować się do oczekiwań innych, żeby przetrwać emocjonalnie. Ale dziś jesteśmy dorośli i mamy wybór. Warto przyjrzeć się własnym przekonaniom i zapytać siebie: czy to naprawdę jest prawda? Czy zawsze tak musi być? Czasem odkrywamy, że nosimy w sobie reguły, które już dawno przestały nam służyć – jak ubrania z dzieciństwa, które już dawno przestały do nas pasować.

Nauka rozpoznawania naszych potrzeb w relacjach jako istotny element stawiania granic

To prowadzi nas do kolejnego ważnego odkrycia: zanim nauczymy się komunikować o granicach, musimy najpierw rozpoznać, jakie są nasze potrzeby. To może wydawać się oczywiste, ale dla wielu osób – szczególnie tych, które przez lata stawiały potrzeby innych na pierwszym miejscu – to prawdziwe wyzwanie. Jakby w nas samych zabrakło wewnętrznego kompasu, który podpowiada, czego naprawdę chcemy i potrzebujemy. Warto zacząć od prostych pytań: Co sprawia, że czuję się dobrze w relacji? Czego potrzebuję, żeby czuć się szanowanym? Kiedy odczuwam dyskomfort, frustrację lub złość w kontakcie z drugą osobą? Jakie sytuacje wybijają mnie z równowagi? Rozpoznawanie swoich granic to często proces stopniowy – możemy nie wiedzieć od razu, gdzie przebiega nasza linia, dopóki ktoś jej nie przekroczy.

Pięć sytuacji z życia wziętych, kiedy możemy uczyć się stawiania zdrowych granic

Teoria to jedno, ale życie pisze najlepsze scenariusze. Zobaczmy, jak to wszystko może wyglądać w praktyce, w konkretnych sytuacjach, które być może rozpoznasz z własnego doświadczenia.

Sytuacja 1: Partner/partnerka – Twój partner regularnie dzwoni do Ciebie w trakcie Twojego czasu pracy, oczekując długich rozmów o swoim dniu. Czujesz, że to Cię rozprasza i wywołuje stres, ale nie mówisz nic, bo „przecież partner powinien móc na Ciebie liczyć". Z czasem narasta w Tobie irytacja. Granicą może być ustalenie, że w godzinach pracy kontaktujesz się tylko w pilnych sprawach, a wieczorem poświęcicie sobie czas na spokojną rozmowę. To nie oznacza, że partner jest mniej ważny – przeciwnie, pokazujesz, że zależy Ci na jakości waszego wspólnego czasu.

Sytuacja 2: Rodzic – Twoja mama regularnie dzwoni wieczorami i skarży się na swoje problemy przez godzinę lub dłużej, nie pytając, czy masz teraz czas. Czujesz się wyczerpana tymi rozmowami, ale przecież „nie można odmówić matce". Możesz powiedzieć: „Mamo, zależy mi na naszych rozmowach, ale wieczory to dla mnie czas na odpoczynek. Może mogłybyśmy porozmawiać w weekendy, kiedy będę miała więcej energii?" To pokazuje, że nie odrzucasz jej, ale dbasz o siebie – co ostatecznie pozwoli Ci być dla niej bardziej obecnym, gdy rzeczywiście porozmawiasz.

Sytuacja 3: Osoba z pracy – Kolega z pracy regularnie prosi Cię o pomoc przy swoich projektach, przez co zostajesz po godzinach i nie masz czasu na swoje zadania. Pomagasz, bo nie chcesz uchodzić za niewspółpracującego. Ale z czasem czujesz się wykorzystywany. Granicą może być: „Rozumiem, że potrzebujesz pomocy, ale teraz muszę skupić się na swoich projektach. Może spróbuj zapytać kogoś innego lub poszukajmy razem rozwiązania w innym czasie?" Nie jesteś niczyim wrogiem – po prostu dbasz o równowagę.

Sytuacja 4: Dziecko – Twoje nastoletnie dziecko przerywa Ci w trakcie ważnych rozmów służbowych, oczekując natychmiastowej uwagi. Czujesz się rozdarty między pracą a rodzicielstwem. Możesz ustalić z nim zasadę: „Kiedy jestem na spotkaniu online, proszę, żebyś przychodził tylko w naprawdę pilnych sprawach. Jak skończę, na pewno Cię wysłucham." To uczy dziecko szacunku do Twojej przestrzeni, a jednocześnie daje mu poczucie, że jest ważne – tylko w odpowiednim momencie.

Sytuacja 5: Przyjaciółka – Przyjaciółka często odwołuje wspólne plany w ostatniej chwili, co Cię frustruje, bo odmawiasz innym z powodu tych ustaleń. Milczysz, bo „przecież przyjaźń to wyrozumiałość". Ale uczucie frustracji narasta. Możesz powiedzieć: „Rozumiem, że czasem coś wypadnie, ale kiedy regularnie odwołujesz nasze spotkania, czuję się lekceważony. Czy mogłabyś potwierdzać nasze plany na dzień przed, żebym wiedział, czy mogę na nie liczyć?" To nie atak – to zaproszenie do zmiany, która może uratować Waszą przyjaźń.

Jak komunikować o swoich granicach?

Widzisz ten wspólny wątek w tych przykładach? Żadna z tych sytuacji nie jest o „wygraniu" czy „przegraniu". Chodzi o uczciwe podzielenie się tym, co czujesz i czego potrzebujesz. A jak to zrobić skutecznie? Komunikat „Ja" staje się tu nieocenionym narzędziem. Zamiast oskarżeń typu „Ty zawsze...", „Ty nigdy...", staraj się używać komunikatów zaczynających się od „ja czuję", „ja potrzebuję", „dla mnie ważne jest". Na przykład: „Czuję się przytłoczony, kiedy dostaję wiadomości służbowe po godzinach. Potrzebuję czasu na odpoczynek wieczorem." Stopniowanie reakcji asertywnej to kolejny element, który warto mieć w zanadrzu. Nie musisz od razu reagować bardzo stanowczo. Możesz zacząć od delikatnego zasugerowania granicy, potem wyrazić ją bardziej bezpośrednio, a jeśli to nie zadziała – wyrazić ją bardzo jasno wraz z konsekwencjami. Na przykład: (1) „Teraz nie jest najlepszy moment na rozmowę", (2) „Naprawdę potrzebuję teraz spokoju", (3) „Jeśli będziesz nadal wchodził bez pukania, będę zamykał drzwi na klucz." I tu dochodzimy do kwestii konsekwencji. Jeśli podkreślamy potencjalne konsekwencje nieprzestrzegania naszych granic, ważna jest nasza gotowość do wprowadzenia ich w życie. Jeśli mówimy „jeśli to się powtórzy, będę musiał..." – musimy być przygotowani na to, by rzeczywiście podjąć tę decyzję. W przeciwnym razie nasze granice przestają być wiarygodne, a my sami tracimy szacunek – zarówno w oczach innych, jak i własnych.

Czy budowania granic w relacjach można się nauczyć?

Odpowiedź brzmi: absolutnie tak. Stawianie granic to umiejętność, która – jak każda inna – wymaga praktyki. Na początku może być niezręcznie, stresująco, a nawet boleśnie. Możesz odczuwać poczucie winy, niepokój czy obawę przed reakcją drugiej osoby. To wszystko jest częścią procesu. Z czasem jednak, gdy zobaczysz, że komunikowanie swoich potrzeb nie niszczy relacji, a wręcz przeciwnie – może je wzmocnić – będzie Ci łatwiej. Warto zacząć od małych kroków, od sytuacji mniej emocjonalnie obciążających. Może najpierw odmówisz przyjęcia dodatkowej pracy, zanim zaczniesz negocjować trudne kwestie w bliskiej relacji. Każdy mały sukces buduje Twoją pewność siebie.

Podsumowanie

Budowanie granic w relacjach to proces, który wymaga odwagi, samoświadomości i cierpliwości wobec siebie. To nie oznacza zamykania się na innych czy bycia bezwzględnym – wręcz przeciwnie, to sposób na budowanie zdrowszych, bardziej autentycznych więzi. Gdy pozwalasz sobie na granice, dajesz sobie pozwolenie na bycie sobą. A kiedy jesteś sobą, Twoje relacje stają się prawdziwe – bo opierają się na tym, kim naprawdę jesteś, a nie na masce, którą nosisz, żeby zadowolić innych.

Powiązane Artykuły

KONTAKT

Adres

ul. Karolinki 58/304, III piętro
44-121 Gliwice

Email

kontakt@psychologdlamnie.pl

Telefon

+48.788131079

MENU

O MNIE

Izabela Boral-Wardyn

Absolwentka psychologii o specjalności klinicznej i zdrowia na Uniwersytecie Wrocławskim. Aktualnie jestem w trakcie całościowego, czteroletniego szkolenia psychoterapeutycznego w Instytucie Gestalt.